21 listopada 2006

WALTZOWIE SPEKULANCI

Żeby być prezydentem Warszawy, trzeba być kimś więcej, niż sprawnym menedżerem własnych interesów. Od osoby na takim stanowisku wymaga się przede wszystkim, aby była wysoce etyczna, co w praktyce Prezydenta oznaczać powinno przewagę myślenia w kategoriach dobra publicznego, realizowanego na posadzie fundowanej za pieniądze publiczne, nad myśleniem w kategoriach interesu osobistego czy rodzinnego, wbrew interesowi publicznemu.

Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz nie spełnia niestety tego podstawowego kryterium etycznego, jakim jest troska o los mieszkańców Warszawy. Jej hasło wyborcze “Rozwiążę problemy Warszawy” stoi w rażącej sprzeczności z działaniami jej własnej rodziny, która mnoży problemy warszawiaków, zamiast je rozwiązywać.

Jaskrawym przykładem mnożenia problemów przez rodzinę Waltzów jest los warszawskiej kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16 w Warszawie. Pan Andrzej Waltz, mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz, sprzedał udziały w tej kamienicy, odzyskane 3 listopada tego roku, zanim jeszcze uzyskał legalny tytuł do ich zbycia. Podobnie postąpili pozostali członkowie rodziny Waltzów, Dominika Waltz i Janusz Waltz.

Nikt z rodziny Waltzów nie zaproponował kupna udziałów w kamienicy mieszkającym w niej lokatorom, a trzeba dodać, że wielu z nich jest najemcami od ponad 60 lat. Zamiast tego sfinalizowano jej przedwstępną sprzedaż spółce akcyjnej z udziałami głównie szwajcarskimi i francuskimi.

Czy tak ma wyglądać etyka prezydencka? Czy po to, jako mieszkańcy Warszawy, mamy prezydenta opłacanego z naszych podatków, żeby w pierwszej kolejności załatwiał interesy zachodnich korporacji, biegłych w spekulacjach dużo bardziej niż warszawiacy?

Zaproponowanie pierwokupu kamienicy lokatorom w niej mieszkającym byłoby prawdziwie prezydenckim postępkiem, rozwiązującym realne problemy najemców. Lecz takie oczywiste rozwiązanie nie przyszło państwu Waltz do głowy. Przyszła natomiast do głowy niezrozumiała dla lokatorów sprzedaż kamienicy obcemu kapitałowi, w wielkim pośpiechu i tajemnicy biznesowej.

W ten sposób państwo Waltz dorzucili problemów, z jakimi będa się borykać władze miasta, gdyż spółka akcyjna, która przejęła kamienicę i administrowanie nią, już rozpoczęła planowy “odstrzał” lokatorów, którym trzeba dać lokale zamienne, a tych władze miasta nie posiadają.

Typowa procedura “odstrzału” polega na szokowym podniesieniu czynszów, a gdy lokatorów nie stać, aby je płacić, dokonuje się eksmisji “materiału ludzkiego” do przestrzeni życiowej o powierzchni 6 m2. To jeszcze nie Oświęcim, ale już na pewno cela. W dodatku nawet takich celi miasto Warszawa nie posiada, a kolejka oczekujących na nie wydłuża się, bo nikt nie lubi żyć na peronie. W przypadku kamienicy przy Noakowskiego 16, czynsz wzrósł z dnia na dzień o 400 procent i praktycznie może dalej rosnąć do woli, jak mówią przykłady z innych kamienic.

Rozwiązanie, jakie swoim działaniem proponuje rodzina Waltz i reszta spadkobierców kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16, to zrzucenie rosnącego problemu socjalnego, wynikającego z niejasności i niedoskonałości obecnego prawa komunalnego, na barki miasta, z korzyścią dla zachodniego kapitału. Rozwiązują więc problemy tylko w deklaracjach, bo w czynach je mnożą. Spekulują więc i prawdą.

ZDJECIA Z HAPPENINGU






zdjecia w wiekszej rozdzielczosci mozna pobrac tu